Można żyć byle jak, bez emocji, refleksji i niedbale. Z dnia na dzień. Niewiele myśląc i niewiele doświadczając. Jak turysta zwiedzać własne życie. Można zrobić kilka fotek, selfie z różnych miejsc. Może ktoś wskaże palcem i objaśni, kiedy, kto i jak osiągnął tę wysokość, ten szczyt. Niby zadziwić się, kupić coś, namiastkę, pudełko czekoladek. Potem wrócić do codziennych ścian, które też co jakiś czas zmienią się na wzór podpatrzony w jakimś magazynie od wyglądania. Trudno wypaść z takiej rutyny.
Gdyby świat był maszyną wystarczyłoby uczyć się o nim na modelach, wizualizacjach, przekrojach, tabelach. Tylko, że wtedy można nie zauważyć, jak spadnie jabłko, które zmienia prawa fizyki…
Historia myśli wciąż sytuuje poszukiwania prawdy o świecie między poznaniem rozumowym, a emocjonalnym. W sztuce wciąż aktualne są twórcze wędrówki między geometrią, a naturalistyczną organiczną formą. Między metafizyką, a realizmem. I wszystkie one zdają się być gramatykami tworzenia równouprawnionymi przez swą różnorodność.
Każda innowacyjność się z czasem wyczerpuje i staje się tradycją, a wtedy pojawiają się nowe ścieżki, nowe wątki i nowe opowieści.[1] Tak funkcjonuje kultura, ale można taką prawidłowość odnaleźć też w każdym życiu.
Nie ma też architektury bez relacji ze środowiskiem. Nauka architektury i projektowania to nauka widzenia, dotykania, smakowania – umiejętności bycia w relacji z przestrzenią i przedmiotami. To nauka zachwytu także nad prostymi czynnościami, chwilami, które w sprzyjającym otoczeniu mogą być komfortowo realne i zarazem metafizycznie obecne.
W Japonii uczy się dzieci umiejętności zachwytu. Bez niego życie traci sens.
Człowiek stałby się maszyną do życia. Wtedy też Maszyna do ćwierkania z obrazu Paula Klee byłaby dla nas tym samym co stado wróbli.
[1] Mechanizm ten opisuje Mieczysław Porębski. Autor definiuje dwie strategie wartościowania, które przejawiają się w procesie rozwoju (przełomu) kultury cywilizacji kumulatywnych. Pierwsza to gra o doskonałość i druga to gra o wyjście z ograniczeń – prawo do eksperymentu, Porębski M., Ikonosfera., Wyd. PIW, Warszawa 1972, s.228